Terminem „Rzeź wołyńska” historycy określają pogromy ludności polskiej na Kresach Wschodnich byłej II Rzeczpospolitej, dokonane przez ukraińskich nacjonalistów podczas II wojny światowej. Drugi człon nazwy pochodzi od Wołynia, gdzie poniesiono największe strat wśród ludności. To jedna z największych zbrodni dokonanych na narodzie polskim, o której wielu Polaków nigdy nie słyszało. Masowe mordy zostały dokonane przez Ukraińców na całych rodzinach, nie oszczędzając kobiet i dzieci, w sposób wyjątkowo brutalny. Dlatego według wielu badaczy tej kwestii zasługują na miano ludobójstwa. Jak doszło do tego, że sąsiedzkie stosunki zmieniły się tak diametralnie, by możliwe były morderstwa z zimną krwią? W jaki sposób reagowali okupanci? Jak w chwili obecnej wygląda pamięć ofiar masakry w Małopolsce Wschodniej, na Lubelszczyźnie i Wołyniu? Na powyższe i wiele innych pytań postaram się odpowiedzieć w tej pracy, której publikacja została celowo wybrana na dzień 11 lipca 2013 roku – w tym dniu, 70 lat temu, miało miejsce apogeum rzezi wołyńskiej.
Konflikt polsko-ukraiński nasilał się wraz z zyskiwaniem świadomości narodowej przez ludność obydwu państw w ciągu XIX wieku. Pierwszym poważnym starciem dwóch nacji były walki w latach 1918-1919 m.in. o Małopolskę Wschodnią. Powszechnie funkcjonującym symbolem tych walk jest bohaterska młodzież Lwowa (tzw. „Orlęta lwowskie”), której niezłomna postawa doprowadziła do przyłączenia miasta do Polski. Cały teren, na którym prowadzono walki został podporządkowany II Rzeczypospolitej na mocy kolejnych traktatów i postanowień: upoważnienia mocarstw zachodnich z czerwca 1919 roku, traktatu w St. Germain z września 1919 r., traktatu ryskiego z marca 1921 r. oraz ostatecznej decyzji podjętej podczas Konferencji Ambasadorów z 1923 roku[1].
Wielu Ukraińców nie potrafiło pogodzić się z fiaskiem koncepcji utworzenia niepodległej Ukrainy, a sama idea przetrwała długie lata. I o ile chęć uzyskania niepodległości nie może specjalnie dziwić, w końcu Polacy cały XIX wiek walczyli o unieważnienie rozbiorów, to środki, którymi chciano to uzyskać były dużo brutalniejsze niż w przypadku drugiej nacji. Pierwszy zamach, za którymi stała organizacja ukraińska miał miejsce we Lwowie 25 września 1921 roku. Próbowano pozbawić życia Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego, co na szczęście nie powiodło się[2]. Od tego momentu aż do 1939 roku następowała powolna kulminacja niechęci, a potem wręcz nienawiści Ukraińców do państwa polskiego, choć przez długi czas nie obejmowała ludności wiejskiej, zwykłych ludzi mieszkających po sąsiedzku z Polakami.
Do znacznego zaostrzenia sytuacji na linii polsko-ukraińskiej przyczyniła się publikacja Dmytro Doncowa Nacjonalizm (ukazała się w 1926 roku), stanowiąca inspiracje ideologiczną ukraińskich nacjonalistów. Zawierała obraz idealnego państwa, jednolitego narodowościowo, rządzonego na zasadach faszystowskich przez „mniejszość inicjatywną” z wodzem na czele. Doncow pisał o stosowaniu „twórczej przemocy” wobec wrogów narodu (za których wkrótce uznano Polaków, Żydów, Ormian, partyzantkę sowiecką i najpóźniej Niemców) oraz niezaangażowanych lub wahających się Ukraińców. Cała teoria opierała się na „darwinizmie społecznym”, uznając konieczność walki narodu o swoje miejsce na mapie świata[3]. W 1929 roku pojawiła się kolejna broń ideologiczna – Dekalog ukraińskiego nacjonalisty [pogrubienia moje]:
Ja – Duch odwiecznej walki, który uchronił Ciebie od potopu tatarskiego i postawił między dwoma światami, nakazuję nowe życie:
- Zdobędziesz państwo ukraińskie albo zginiesz walcząc o nie.
- Nie pozwolisz nikomu plamić sławy ani czci Twego Narodu.
- Pamiętaj o wielkich dniach naszej walki wyzwoleńczej.
- Bądź dumny z tego, że jesteś spadkobiercą walki o chwałę Trójzęba Włodzimierzowego.
- Pomścij śmierć Wielkich Rycerzy.
- O sprawie nie rozmawiaj z kim można, ale z tym, kim trzeba.
- Nie zawahasz się spełnić największej zbrodni, kiedy tego wymaga dobro sprawy.
- Nienawiścią oraz podstępem będziesz przyjmował wrogów Twego Narodu.
- Ani prośby, ani groźby, tortury, ani śmierć nie zmuszą Cię do wyjawnienia tajemnic.
- Będziesz dążył do rozszerzenia siły, sławy, bogactwa i obszaru państwa ukraińskiego nawet drogą ujarzmienia cudzoziemców.[4]
Przykazania nr 7, 8 i 10 dopuszczają morderstwa, kłamstwa, użycie siły i zniewolenie narodów, które w danej chwili zostaną uznane za wrogów. Zarówno dekalog jak i Nacjonalizm były podstawą przyszłych wydarzeń, narzucając ustrój totalitarny mającemu powstać państwu Ukraińskiemu. W 1929 roku rozpoczęła działalność Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), dla której dekalog stał się świętością, a państwo z prac Doncowa celem, który należało osiągnąć. Od 1929 roku nasilił się terror, zastraszania i zabójstwa rodaków dążących do porozumienia ze stroną polską. Akcje przeciw Polsce były podejmowane przy poparciu wywiadów III Rzeszy, ZSRR, Litwy, a nawet Czechosłowacji. Jednak dopiero w 1939 roku OUN zyskała dominujący wpływ na społeczeństwo[5], co zbiegło się z niemiecką agresją na ziemie II RP w czym nacjonaliści widzieli szansę za realizację koncepcji „samostijnej” Ukrainy.
Rzeczywiście warunki wydawały się sprzyjające. Jednym z celów, które stawiała sobie OUN, obok uzyskania przewagi nad Polakami i stworzenia przesłanek do istnienia państwa, było zorganizowanie zalążków siły zbrojnej[6]. Aktywność Ukraińców drastycznie wzrosła, zarówno nacjonalistów opowiadających się za walką, jak i przeciwników nie dążących do krwawej konfrontacji, skupionych np. w Ukraińskim Centralnym Komitecie (UCK). Dla Abwehry (niemiecki wywiad) wyszkolone oddziały dywersyjne były bardzo przydatne podczas kampanii wrześniowej, więc wspierano OUN. Karol Grunberg piszę tak o współpracy III Rzeszy z nacjonalistami: Doceniając uległość i służalczość nacjonalistów ukraińskich i mając na uwadze ich przydatność w przyszłej wojnie ze Związkiem Radzieckim, władze hitlerowskie udzielały im poparcia.[7]. Natomiast w samej organizacji nastąpił podział (10 lutego 1940 roku na zjeździe krajowych przywódców w Krakowie), związany z tą współpracą, na dwa odłamy: zwolenników Stepana Bandery (banderowcy) i Andrija Melnyka (melnykowcy)[8]. Niezgodność dotyczyła form dalszej współpracy z III Rzeszą, choć obie frakcje utrzymywały kontakty z niemieckim wywiadem i liczyły na wsparcie przez Rzeszę ukraińskich dążeń narodowych[9]. Szeroko zakrojona współpraca niemiecko-ukraińska w II wojnie światowej dotyczyła nie tylko formacji zbrojnych, formowanych przy boku Wehrmachtu i SS (np. bataliony specjalne „Nachtigal” i „Roland”, ukraińska policja pomocnicza czy 14. Dywizja Grenadierów Waffen SS-Galizien[10]). Oprócz tego liczne formacje ukraińskie pomagały w obozach koncentracyjnych aż do 1943/44 roku (np. w SS Sonderkommando Bełżec[11]) i przy wywózkach i wysiedleniach, również w ten sposób szkodząc Polakom[12].
Po ataku III Rzeszy na ZSRR 22 czerwca 1941 roku sytuacja była na tyle sprzyjająca, że nacjonaliści ukraińscy postanowili wykorzystać szansę. 30 czerwca tego roku we Lwowie proklamowali, bez zgody władz nazistowskich, powstanie niepodległej Ukrainy i powołali rząd z Jarosławem Stećko na czele. Jednak w planach Hitlera (…) Ukraina miała stać się kolonizacyjnym terenem III Rzeszy. Utworzenie państwa ukraińskiego, nawet najściślej podporządkowanego, nie wchodziło wobec tego w rachubę[13]. Naiwna wiara, że Niemcy zaakceptują fakty dokonane nikła wraz z decyzjami o internowaniu Bandery i Stećko, przyłączeniu Małopolski wschodniej i części Wołynia do Generalnego Gubernatorstwa, a z pozostałych terenów stworzeniu Komisariat Rzeszy Ukraina, z Erichem Kochem („brunatnym carem”) jako komisarzem. Ostatecznym dowodem na brak możliwości stworzenia „samostijnej” Ukrainy były rozmowy w październiku 1941 roku w Berlinie między władzami Rzeszy, a m.in. Ukraińcami, na których kategorycznie zabroniono tworzenia własnej państwowości na wschodnich terenach zdobytych niedawno przez Wehrmacht[14].
Nacjonaliści musieli we własnym zakresie rozpocząć organizacje zalążków siły zbrojnej (UCK i odłam melnykowców skupiał środowiska kolaboranckie, wobec opisanej wyżej sytuacji tracące na znaczeniu). W 1942 roku udało się osiągnąć ten cel – powstała Ukraińska Powstańcza Armia (UPA), będąca bojówką OUN. Organizacja dużych sił partyzanckich trwała aż do 1943 roku, gdy wobec załamywania się frontu wschodniego było wiadomo, że Niemcy nie będą w stanie dotrzymać jakichkolwiek obietnic. Nasilały się kontyngenty dla Wehrmachtu, wobec czego jednym z zadań nowo powstałej bojówki była walka z odbieraniem żywności Ukraińcom. Walczono również z oddziałami partyzanckimi z ZSRR (pamięć o ofiarach kolektywizacji z lat 1930-33 była wciąż świeża) i Polakami, oskarżanymi przez banderowców o pracę w administracji niemieckiej i popieranie partyzantki sowieckiej[15].
Od wiosny 1943 roku zabójstwa przybrały na sile. Polacy rozpoczęli organizacje samoobrony oraz lokalnych oddziałów AK. Zdarzało się, że wstępowali do partyzantki sowieckiej lub niemieckich grup zbrojnych, byle tylko uchronić się przed pogromami. W UPA nazywano tę działalność eksterminacją, która w rozumieniu przywódców ukraińskich miała przesądzić o przynależności państwowej tych ziem po wojnie[16]. Polskie Państwo Podziemne próbowało nawiązać rokowania, ale zakończyły się morderstwem wysłannika delegata Rządu RP na Wołyniu 10 lipca 1943 roku[17]. Po akcie bestialstwa wobec przedstawiciela rządowego rozpoczęło się apogeum rzezi wołyńskiej, przypadające na 11 lipca 1943 roku. Tego dnia bandy UPA dokonały napadów na co najmniej 99 polskich miejscowości[18], mordując też ludność zgromadzoną na nabożeństwach, stąd nazwa krwawa niedziela. Wszystkie morderstwa były dokonane z nieprawdopodobnym okrucieństwem, w celu zagarnięcia dóbr po zmarłych, z częstym przyzwoleniem Kościoła grekokatolickiego (zdarzało się, że kapłani obiecywali odpuszczenie grzechów w zamian za udział w pogromach oraz święcili broń, która później służyła do mordowania polskich rodzin[19]). Do tortur stosowanych przez UPA należały wydłubywanie oczu, rozcinanie brzucha i wyciąganie jelit, wbijanie na pal, rozcinanie na pół, obcinanie różnych części ciała, skalpowanie czaszki i wiele innych.
Niewiele osób odważyło się przeciwstawić nacjonalistom. Należał do nich arcybiskup grekokatolicki Andrzej Szeptycki i przedstawiciele UCK. Za pomoc Polakom czy odmowę udziału w rzezi UPA często stosowała karę śmierci wobec własnych rodaków. Zdarzały się przypadki bohaterskiego ostrzegania sąsiadów polskiego pochodzenia o nadejściu banderowców czy ukrywania dorosłych lub dzieci w swoich domach, ale było ich niewiele. Agitacja prowadzona w latach 1929-1943 na wsiach przyniosła krwawe żniwo, w postaci dobrowolnego włączenia się chłopów do zabójstw. Najtragiczniejsze jest fakt, że nawet małe dzieci, poddane intensywnej propagandzie nacjonalistycznej, dokonywały tak makabrycznych czynów (OUN przyjmowała działaczy od ósmego roku życia[20]).
Jak wyglądały takie zbrodnie? Przytoczę tutaj jedną z tysięcy podobnych relacji, opisującej tragedię w Hucie Pieniackiej: Śpiąca wieś została otoczona przez pierścień żołnierzy. Padły pierwsze strzały z broni maszynowej, do nich dołączyły moździerze. W domach zapalały się płomyki świec, dołączały do nich ognie rozpalających się pożarów. Wszędzie krzyki, krzątanina. Ludzie szukali schronienia. I wtedy do wioski wpadli napastnicy. Wieś poddała się bez jednego wystrzału. Tych, którzy uciekali, zabijano od razu, tych, którzy próbowali się ukryć, wywlekano z domów i pędzono do kościoła. To nie była zwykła napaść. Oto zachowane relacje: Janek opierał się, płakał, krzyczał i za nic nie chciał iść. Wówczas rozwścieczony (ukraiński) esesman zabił Janka. Jakiś młody chłopiec błagał, prosił, żeby go puścili. Pacyfikator uśmiechnął się zjadliwie i machnął ręką: idź, chłopiec obrócił się i chciał pobiec, ale esesman z dużą siłą wbił mu nóż w plecy[21].
Podobny scenariusz rozegrał się w wielu wsiach na Wołyniu, w Małopolsce wschodniej (woj. stanisławowskie, lwowskie, tarnopolskie) i na Lubelszczyźnie. Często jedynym ratunkiem była ucieczka, jeśli tylko był na nią czas. Ukraińcy dokonali masowej depolonizacja tych terenów, z których tysiące ludzi musiało opuścić swój dobytek. Nierzadką reakcją na analogiczne wydarzenia było zachwianie lub utrata wiary w Boga i szerzenie nienawiści do wszystkich Ukraińców. Świadectwem na to są słowa Józefa Czerwińskiego, którego rodzina stała się ofiarami skrajnego nacjonalizmu, gdy miał zaledwie 14 lat: Wiedziałem, że zamordowana rodzina dziadka żyła uczciwie, że byli to ludzie pracowici, sumienni i bardzo religijni. Dlaczego więc dobry Bóg dopuścił, by spotkał ich tak straszliwy los?[22].
Ten sam autor wskazuje na motyw przeciwdziałania Niemców UPA: Niemcy, którym działalność banderowców też zaczynała być nie na rękę, ponieważ ustał dopływ kontyngentów zboża, mięsa itp., a poszczególne bandy atakowały również urzędy niemieckie w terenie, zgodzili się na utworzenie policji złożonej z Polaków, widząc w tym głównie możliwość wyciągnięcia własnych korzyści z konfliktu ukraińsko-polskiego[23]. Również sowiecka partyzantka nie była zbyt zainteresowana ratowaniem Polaków, jeśli nie wiązało się to z profitami. Sama AK nie miała wystarczających struktur na zagrożonym terenie, żeby skutecznie przeciwdziałać UPA. Na Wołyniu zaczęła być aktywna jesienią 1943 roku, spotykając się z dużą przewagą liczebną przeciwnika. Dopiero w latach powojennych można było skutecznie rozprawić się z ukraińską partyzantką w ramach akcji Wisła, rozpoczętej 28 kwietnia 1947 roku. Dokonano tego przez przesiedlenia ludności cywilnej, głównie na ziemie zachodnie tzw. Ziemie Odzyskane.
Jak wiele ofiar po stronie polskiej pochłonęła rzeź wołyńska? Szacunki są różne, ale na samym Wołyniu około 50-60 tys. Liczba osób zamordowanych w Małopolsce Wschodniej, na Wołyniu i na Lubelszczyźnie sięgają według Ewy Siemaszko 134 tys.[24]. W innych publikacjach podawane są nieco mniejsze dane: od 70 do 115 tys. istnień ludzkich[25]. Liczby są przerażające, tym bardziej w świetle głosów nawołujących do zapomnienia zbrodni (np. zwolennikiem tej opcji był Jerzy Giedroyć), która przez Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN została uznana za ludobójstwo[26]. Jest to tym bardziej niebezpieczny trend, że obecnie na najbliższej nam Zachodniej Ukrainie UPA/OUN jest traktowana jako organizacja, która przyniosła Ukrainie niepodległość. Jej działacze stają się bohaterami, którzy są upamiętniani poprzez nazywanie placu czy ulicy ich nazwiskami. Wobec tego, że stosowane przez nich chłodno skalkulowane okrucieństwo (…) nie znajdowało analogii nawet w działaniach NKWD czy SS[27], nic z tych rzeczy nigdy nie powinno mieć miejsca. Czy w takiej sytuacji wolno nam zapłacić cenę zapomnienia w zamian za poprawę relacji polsko-ukraińskich? Refleksję nad tą kwestią pozostawiam Czytelnikom.
Bibliografia:
A. Friszke, Polska. Losy państwa i narodu 1939-1989, Warszawa 2003
Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej nr 7-8 (116-117), lipiec-sierpień 2010
Cz. Brzoza, A. L. Sowa, Historia Polski 1918-1945, Kraków 2006
History Revue nr 02, wiosna 2012
J. Czerwiński, Z wołyńskich lasów na berliński trakt, Warszawa 1972
K. Grunberg, Czas wojny 1939-1945. Wykłady z historii, Toruń 1991
L. Kulińska, Działalność terrorystyczna i sabotażowa nacjonalistycznych organizacji ukraińskich w Polsce w latach 1922-1939, Kraków 2009
M. Ciejka, Notatki z lekcji. Historia 1939-1945, Kraków 2009
Od niepodległości do niepodległości. Historia Polski 1918-1989, red. zbiorowa, Warszawa 2011
Wiedza i życie. Inne oblicza historii nr specjalny 1/2012
Zaczęło się w Polsce 1939-1989, Warszawa 2009
[1] E. Siemaszko, Przemiany relacji polsko-ukraińskich od połowy lat trzydziestych do II wojny światowej w Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej nr 7-8 (116-117), lipiec-sierpień 2010, s. 58
[2] L.Kulińska, Działalność terrorystyczna ukraińskich organizacji nacjonalistycznych w Polsce w okresie międzywojennym, w Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej nr 7-8… s. 42
[3] B.Grott, Ukraiński nacjonalizm a polska polityka wobec Ukrainy i Ukraińców w Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej nr 7-8… s. 35-36
[4] L.Kulińska, Działalność terrorystyczna i sabotażowa nacjonalistycznych organizacji ukraińskich w Polsce w latach 1922-1939, Kraków 2009, s. 56
[5] A.Fiszke, Losy państwa i narodu 1939-1989, Warszawa 2003, s. 44
[6] Tamże…, s. 44
[7] K.Grunberg, Czas wojny 1939-1945. Wykłady z historii, Toruń 1991, s. 500
[8] A.Friszke, Polska. Losy państwa… s. 44
[9] Tamże…, s. 44
[10] J. E. Wilczur, O Holokauście Żydów w wersji ukraińskich formacji w służbie Adolfa Hitlera cz. 1 w Wiedza i życie. Inne oblicza historii, nr specjalny 1/2012 s. 60
[11] Tamże…, s. 62
[12] Świadectwa znajdują się w Źródło 35. Z pamiętnika Stanisława Sznapmana oraz Wywózka Żydów do obozów zagłady opisanych przez Alinę Margolis, mieszkankę warszawskiego getta w M. Ciejka Notatki z lekcji. Historia 1939-1945, Kraków 2009, s. 102-104
[13] K. Grunberg, Czas wojny…, s. 502
[14] Tamże…, s. 504
[15] Cz. Brzoza, A. L. Sowa, Historia Polski 1918-1945, Kraków 2006, s. 602-603
[16] M. Gałęzowski, Polska w czasie II wojny światowej w Od niepodległości do niepodległości. Historia Polski 1939-1989, red. zbiorowa, Warszawa 2011, s. 178
[17] Tamże…, s. 178
[18] Cz. Brzoza, A. L. Sowa, Historia Polski…, s. 603
[19] E. Siemaszko, Przemiany relacji…, s. 68
[20] L. Kulińska, Działalność terrorystyczna…, s. 50
[21] A. Kwiatkowska, Piekło na Podolu w History revue nr 02, wiosna 2012, s. 95
[22] J. Czerwiński, Z wołyńskich lasów na berliński trakt, Warszawa 1972, s. 30
[23] Tamże…, s. 33
[24] E. Siemaszko, Bilans zbrodni, w Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej nr 7-8 (116-117), lipiec-sierpień 2010, s. 93
[25] Zaczęło się w Polsce 1939-1989, Warszawa 2009 s. 52
[26] E. Siemaszko, Bilans zbrodni…, s. 77
[27] Zaczęło się w Polsce…, s. 52