Pozostałe artykuły

O tym jak Kubuś Puchatek stał się kobietą, a miś Wojtek doczekał się własnego piwa

Miś Wojtek
Pewnego razu za górami i lasami, a także za wielką wodą żyły sobie dwa misie – żołnierze. Ponieważ jeden z nich był misiową dziewczynką, wypada więc opowiadanie zacząć od niego, a raczej od niej. Miała na imię Winipeg i służyła przed I wojną światową w kanadyjskim wojskowym Korpusie Weterynaryjnym w Ontario. Służyła, to może za dużo powiedziane, bo Winipeg była po prostu żołnierską żywą maskotką. Początki historii tego misia są dość banalne, za to zakończenie brzemienne w skutki – także dla obecnego pokolenia dzieci i nie tylko.
Winnie została zakupiona za 27 dolarów przez porucznika Iana Gary’ego, a w 1914 została przewieziona do Londynu i umieszczona w zoo. Tam zobaczył ją czteroletni malec imieniem Christopher i bardzo niedźwiedzicę polubił. Niby nic szczególnego, wszak od dawna wiadomo, że „Dzieci lubią misie, misie lubią dzieci”. Tyle, że chłopczyk nazywał się Milne i był synem pisarza, twórcy….Ale poczekajmy. Tata Christophera Alan Alexander Milne widząc, jakim uczuciem jego synek darzy niedźwiedzicę, kupił mu pluszowego misia, którego nazwano oczywiście Winnipeg – Winnie. Dwa lata po tym zdarzeniu powstała książka, którą znamy chyba wszyscy. To „Kubuś Puchatek”. Christopher to nasz swojski Krzyś, a Kubuś, to właśnie niedźwiedzica Winnipeg. Wychodzi więc na to, że Kubuś Puchatek był kobietą! Lingwistą i tłumaczom sprawiało to wiele kłopotów. Gwoli prawdy należy zaznaczyć, że Puchatek o imieniu Kubuś znany jest tylko w Polsce dzięki autorskiemu tłumaczeniu Ireny Tuwim. W Niemczech to Pu der Bär, w Czechach Medvídek Pú, we Francji Winnie l’ourson, a na Węgrzech po prostu Micimackó.
Drugi miś, to miś Wojtek miś bohater, miś legenda, miś etatowy żołnierz polskiej Armii Andersa w stopniu szeregowego. Kupiony za puszkę konserw przeszedł z armią cały szlak bojowy. I nie był, jak Winnie li tylko maskotką. Miś Wojtek był żołnierzem, kamratem, towarzyszem wojennej niedoli, jak każdy inny członek II Korpusu. Szarik przy nim wysiada. Na początku sypiał razem z innymi w żołnierskim namiocie. Jak dorósł zbudowano mu ze skrzyń oddzielną sypialnie. Wojtek jednak nie lubił samotności i dalej w nocy przychodził przytulać się do śpiących żołnierzy.
Nie obce były mu i ludzkie przywary. Lubił piwo i uzależnił się od nikotyny. Papierosów jednak nie palił, on je po prostu pożerał! Co jeszcze lubił żołnierz Wojtek? Ano zapasy i jazdę samochodem, oczywiście w szoferce, dopóki się w niej mieścił. W zapasach był, co nie dziwota, mistrzem. Każdego kładł na łopatki, a karą za przegraną było dokładne wylizanie twarzy powalonego przeciwnika. Wojtek był bardzo przyjazny, praktycznie nie zachowywał się jak dziki zwierz, tylko jak…człowiek.
W czasie bitwy o Monte Casino Wojtek ruszył do boju. Nosił skrzynki z amunicją. Podobno nigdy żadnej nie upuścił. Po tym wydarzeniu niedźwiedź trzymający pocisk w łapach stał się oficjalnym symbolem 22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii, w której służył.
Po II wojnie Swiatowej Wojtek osiadł w Szkocji. w miejscowości Winfield Park. I tu umiał się odnaleźć. Jak to się mówi – od razu wszedł na salony. Został członkiem Stowarzyszenia Polsko-Szkockiego. Wojtek był w Szkocji osobistością, lokalną sławą. Nie inaczej było i w zoo w Edynburgu. Podziwiany przez odwiedzających musiał być jednak smutny. On, wolny niedźwiedź, uczestnik wielu bitew był za kratami. Wojtek zmarł w Edynburgu w 1963 roku. Zmarł, bo w jego przypadku niegodziwością byłoby użycie słowa „zdechł”.
Weteran Wojtek upamiętniony jest poprzez stosowne tabliczki i statuetki w muzeum im. gen. Władysława Sikorskiego, w Imperial War Museum w Londynie i i w Canadian War Museum w Ottawie. Jego pomniki stoją w Edynburgu w Szkocji, Grimbsy w Anglii i Żaganiu Kolejny ma stanąć w Krakowie.
Śpiewają o nim piosenki, kręcą filmy. Kto wie, może miś Wojtek ucieszyłby się jednak najbardziej z tego, że w ubr.angielski browar z Conglenton wprowadził na rynek piwo z jego imieniem na etykiecie.

Back to top button