Jeszcze nie ucichło echo po powstaniu kościuszkowskim i trzecim rozbiorze Rzeczypospolitej, kiedy na obczyźnie powołane zostały z inicjatywy gen. Dąbrowskiego polskie formacje wojskowe. Pierwsze pomysły stworzenia takich formacji pojawiły się już wcześniej, jednak dopiero w początkach 1797r. projekty te stały się realne. 9 stycznia doszło do podpisania wstępnej umowy Dąbrowskiego z rządem Republiki Lombardii (utworzonej przez Bonapartego), która powoływała do życia Legiony Polskie posiłkujące Lombardię. Po trzech miesiącach pod dowództwem generała znalazło się ponad 3.500 żołnierzy, a jesienią 1797 liczba ta przekroczyła 8.000.
Polacy pokładali w Napoleonie wielkie nadzieje. Liczyli, że trwająca wojna francusko-austriacka przyniesie upadek cesarstwa, a zarazem wyzwolenie przynajmniej części ziem polskich. Jednak w planach francuskich nie znajdowała się jeszcze odbudowa niezależnego państwa polskiego. Było to przyczyną wielkiego rozczarowania Polaków prowadzoną polityką. W następstwach część Legionistów i wybitnych Polaków opuszczało wodza. Wśród nich znalazł się również Tadeusz Kościuszko.
Rozejm z Loeben i traktat w Campoformio nie przyniósł Polakom żadnych korzyści. Jednak wódz francuski wzywał do cierpliwości. Do zgaszenia iskry nadziei nie dopuszczali również Józef Wybicki i Jan Dąbrowski. Wśród licznych odezw podtrzymywali w żołnierzach ducha patriotyzmu, chronili ideę niepodległości przed zapomnieniem.
Ważną rolę odegrała również broszura, podyktowana przez Kościuszkę, a następnie zredagowana przez jego sekretarza Józefa Pawlikowskiego, która ukazała się w połowie 1800 roku w Paryżu. Naczelnik przekonywał w niej, że naród polski jest wstanie odzyskać wolność, pod warunkiem zjednoczenia narodu. Pisał, iż wspólna walka przedstawicieli wszystkich warstw społecznych może ziścić marzenia Polaków; Kościuszko upatrywał w rodakach wielkie siły, które są w stanie skruszyć armie zaborców. Wszystkie te poglądy wywarły ogromny wpływ na uczestników późniejszego powstania listopadowego i styczniowego.
Zamach stanu dokonany przez Napoleona, jego aspiracje do stworzenia imperium oraz kolejna wojna z Austrią ponownie rozpaliły nadzieje Legionistów, że wkrótce armia francuska wkroczy na ziemie polskie. Kiedy wojska austriackie zostały rozbite pod Hohenlinden, chwila ta wydawała się bardzo bliska. Jednak jeszcze raz sny Polaków się nie spełniły. 9 lutego 1801 podpisano w Luneville pokój, w którym podzielono de facto Europę na strefę francuskich i austriackich wpływów. Coraz więcej Legionistów zniechęcało się do Napoleona.
Plany Petersburgskie
Tymczasem w Petersburgu pojawiały się inne plany na odbudowę Polski. Nadzieje zaczęto pokładać w nowym carze rosyjskim Aleksandrze I. Niemałą rolę odegrał tu książę Adam Jerzy Czartoryski, bliski przyjaciel cara, jeden z jego osobistych doradców. Jego wpływy znacznie się rozszerzyły, kiedy objął stanowisko ministra spraw zagranicznych. Wysnuł on pomysł utworzenia unii polsko-rosyjskiej. Wedle jego planów, państwo polskie uda się odbudować z ziem zaboru pruskiego. Przysłużyć się temu miało wypowiedzenie wojny przez Rosję i Austrię Prusom. Taki też koncept przedstawił Czartoryski Aleksandrowi w rezydencji książęcej w Puławach. 30 września 1805 książę przedstawił projekt ataku na państwo pruskie; możliwość wypowiedzenia wojny widział w odmowie Fryderyka Wilhelma III na udział w wojnie z Francją. Niespodziewanie jednak król pruski przystał na warunki cara i wyraził zgodę na przemarsz wojsk rosyjskich przez Prusy. Było to sporym zaskoczeniem dla Czartoryskiego. Fryderyk Wilhelm swoją decyzją rozwiał jego nadzieje o konflikcie prusko-rosyjskim. Podpisanie między Rosjanami i Prusakami układu o przyjaźni definitywnie przekreśliło możliwość odbudowania Polski wedle planu puławskiego.
Armia Napoleona posuwała się dalej na wschód. W 1805 roku Austria zaatakowała sprzymierzone wówczas z cesarstwem francuskim Księstwo Bawarii. Armia Bonapartego zaczęła kolejny zwycięski marsz. Twierdze wroga kapitulowały jedna po drugiej, oddziały nieprzyjacielskie były wprost zmiatane z powierzchni ziemi. 15 października Francuzi odnieśli zwycięstwo nad armią dowodzoną przez generała Macka, cztery dni później skapitulowała austriacka załoga twierdzy Ulm. Jednak najbardziej spektakularne zwycięstwo Napoleon odnosi na początku grudnia. Wtedy to 70-tysięczna armia francuska na swej drodze ku Wiedniowi natyka się pod Austerlitz (obecnie Sławkowo) na niemalże 100-tysięczne wojska austriacko-rosyjskie dowodzone przez księcia Michaiła Kutuzowa. Bitwa rozpoczęła się 2 grudnia wczesnym rankiem atakiem rosyjskim na pozycje Francuzów. Manewr jednak się nie udał, podobnie jak atak na centrum francuskie. Bonaparte przeszedł do kontrataku. Dywizja pod dowództwem marszałka Nicolasa Jean de Dieu Soulta i szwadrony generała Rappa zdziesiątkowały nieprzyjaciela; dzieła dopełnił ostrzał artylerii na wycofujące się wojska austriacko-rosyjskie. Zadane straty wielokrotnie przewyższały liczbę zabitych żołnierzy francuskich. Armia Napoleona uszczupliła się zaledwie o kilka procent, podczas gdy po przeciwnej stronie poległo 15.000, a do niewoli dostało się ponad 30.000 ludzi. Cesarzowi austriackiemu nie zostało nic innego, jak tylko poprosić o rozejm. Zawarty 26 grudnia pomniejszył posiadłości Austrii o Istrię, Dalmację i Wenecję, przyznając te terytoria Francji. Jednak nie były to ostatnie poprawki naniesione przez Napoleona na mapę ówczesnej Europy.
Latem 1806r. likwidacji uległo Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego, zwane popularnie Rzeszą Niemiecką. Na jego miejscu powołany do życia został Związek Reński – organizm państwowy złożony z południowych i zachodnich księstw niemieckich. Będąc pod protektoratem Napoleona, stanowił przeciwwagę dla Królestwa Pruskiego i ograniczał możliwość rozszerzenia pruskich wpływów na zachód. W tej sytuacji Fryderyk Wilhelm III zdecydował się na wystosowanie ultimatum, w którym żądał od Bonapartego zaprzestania ingerencji w Niemczech. Cesarz Francuzów uznał to za znakomity pretekst do rozpętania kolejnej wojny. W przeciągu kilkunastu dni armia napoleońska przekroczyła granice Prus. Koalicja prusko-rosyjska nie miała szans w tym starciu. Zwycięskie bitwy pod Jeną i Auerstadt (14 października) umożliwiły Francuzom na błyskawiczne wkroczenie do Berlina. Fryderyk Wilhelm zmuszony został do wycofania się na tereny Prus Wschodnich. Krwawa bitwa pod Iławą (8 lutego 1807), zdobycie Gdańska i klęska Rosjan pod Frydlandem (14 czerwca) przyspieszyły podpisanie traktatów pokojowych. Szansa Polaków na odzyskanie niepodległości była realna jak nigdy przedtem.
Bonaparte doskonale zdawał sobie sprawę, jak silną kartą w wojnie w tej części Europy jest sprawa polska. Dlatego skłonienie społeczeństwa polskiego do powstania przeciw zaborcom stało się jednym z ważniejszych celów dyplomacji francuskiej. Przyjmując Polaków w zdobytym Zamku Królewskim w Berlinie, publicznie potwierdzono możliwość odbudowy państwa polskiego. Skłoniło to generała Jana Dąbrowskiego i Józefa Wybickiego do skierowania odezwy do narodu, w których namawiali do walki u boku cesarza francuskiego. Wysyłano również listy do wybitnych Polaków, pragnąc pozyskać ich do swojej sprawy. Wielu z nich (m.in. gen. Niemojewski, gen. Kosiński) pozytywnie odpowiedziało na te wezwania, współpracy odmówił jednak Tadeusz Kościuszko.
Podupadające morale pruskich wojsk ułatwiło insurgentom zdobycie ważnych punktów. Po zaledwie czterech dniach oblężenia (16-20 listopada) Polacy dowodzeni przez Kacpra Miaskowskiego zmusili pruski batalion stacjonujący w Częstochowie do kapitulacji. Kilka dni wcześniej oddziały zaborcy musiały się wycofać z Kalisza. W międzyczasie przygotowywano się do powitania Napoleona na ziemiach polskich. Plan wjazdu cesarza do Poznania, głównego centrum insurekcji, został precyzyjnie przygotowany przez Dąbrowskiego i Wybickiego. Starano się, aby gość odniósł wrażenie, iż cały naród go popiera. Cel ten został w zasadzie osiągnięty. Napoleon został przygotowany przez licznie zgromadzonych przedstawicieli wszystkich klas społecznych, przed jego wóz rzucano kwiaty, zbudowano również kilka bram triumfalnych. Od 28 listopada Poznań na kilkanaście dni urósł do rangi jednego z głównych centrów politycznych.
Podczas gdy w Wielkopolsce licznie witano, jak wielu podówczas przypuszczało, wskrzesiciela Królestwa Polskiego, 300 km dalej na wschód – na ulicach Warszawy panował podobny entuzjazm. Pod wodzą Joachima Murata, marszałka Francji, do stolicy wkraczały wojska francuskie. Radość była nie mniejsza niż w Poznaniu. Niepodległość Polski była już tylko kwestią czasu. Murat szybko podjął kroki zmierzające ku utworzeniu nowych władz administracyjnych. Wśród pozyskanych sobie przedstawicieli rodzin magnackich znalazł się również książę Józef Poniatowski, który powołany został na naczelnika siły zbrojnej. Przystąpiono do formowania wojska polskiego. Plan rekrutacji zakładał powołanie pod broń armii w liczbie 35 tysięcy piechoty i 11 tysięcy jazdy; choć liczby te były zbyt wygórowane jak na ówczesne możliwości, to i tak znaczna część planu została wykonana. Napoleon nie mógł także zwlekać z tworzeniem nowej polskiej administracji. W tym celu wydał dekret o powołaniu Komisji Rządzącej składającej się z 7 członków. W jej skład weszli: Stanisław Małachowski (jako przewodniczący), Ludwik Gutakowski, Stanisław Kostka Potocki, Ksawery Działyński, Piotr Bieliński, Walenty Sobolewski i Józef Wybicki.
Ich władza rozciągała się na departament białostocki, bydgoski, kaliski, płocki, poznański i warszawski. Na stanowiskach ministerialnych zasiedli: Feliks Łubieński (Wydział Sprawiedliwości), Stanisław Breza (Wydział Wewnętrzny), Jan Nepomucen Małachowski (Wydział Skarbu), Józef Poniatowski (Wydział Wojny) i Aleksander Potocki (Wydział Policji). Zwierzchność nad trzema legiami polskimi otrzymali Jan Henryk Dąbrowski (legia poznańska), Józef Zajączek (kaliska) i książę Józef Poniatowski (warszawska). Dochodziło między nimi do sporów, lecz nie przeszkodziły one w szybkim tworzeniu oddziałów, których liczebność w maju 1807 przekroczyła 30.000. Utrzymanie takiej armii przekraczało jednak możliwości rodzącego się państwa, dlatego 8 tysięcy ludzi oddano na żołd Francji. W 1808 sześć pułków piechoty i dwa pułki jazdy odesłano do Hiszpanii, gdzie wsławiły się zdobywając przełęcz Samosierra.
Chociaż zachodnie ziemie polskie nie znajdowały się już pod władzą pruską, to formalnie państwo polskie zostało powołane dopiero po podpisanie pokoju w Tylży. Składał się on w zasadzie z dwóch części. Pierwsza z nich, podpisana 7 lipca 1807, kończyła wojnę francusko-rosyjską. Oba kraje podpisały układ, na mocy którego Francja miała wspomóc Rosjan w wojnie z Turcją, odstąpiono carowi okręg białostocki, Rosja zaś miała przystąpić do blokady kontynentalnej wymierzonej przeciw Anglii. 9 lipca podpisano drugą część traktatu – francusko-pruską. Zgodnie z tym traktatem Prusy zmniejszyły liczbę wojsk do 42.000, Gdańskowi przyznano status wolnego miasta pod władzą francuskiego gubernatora, a z odłączonych od Prus ziem utworzono Księstwo Warszawskie, liczące sobie 2,6 mln mieszkańców i 100 tys. km2 powierzchni. Dnia 22 lipca Napoleon nadał Księstwu konstytucję normującą ustrój jako monarchię konstytucyjną.
Polacy spodziewali się, iż przywrócone zostanie dzieło Sejmu Wielkiego; cesarz jednak nadał państwu konstytucję wzorowaną na własnym Kodeksie Cywilnym. Zgodnie z jej zapisami tron objął sojusznik francuski – Fryderyk August III. Sprawował on najwyższą władzę wykonawczą. Do swojej pomocy miał ministrów i referendarzy. Władza prawodawcza (mocno ograniczona w stosunku do tej, jaka była w Rzeczypospolitej) oddana została w ręce dwuizbowego sejmu. W izbie poselskiej naród reprezentowany był nie tylko przez szlachtę, ale także i przez przedstawicieli innych stanów. Ponadto ujednolicono sądownictwo dla wszystkich obywateli oraz zniesiono tradycyjną nierówność stanową i poddaństwo chłopów, gwarantując im jednocześnie wolność osobistą. Księstwo Warszawskie nie było w rzeczywistości państwem w pełni suwerennym. Polska polityka zagraniczna musiała być zbieżna z planami Napoleona, w stolicy stale przebywał rezydent francuski kontrolujący politykę prowadzoną przez władze, żołnierze pod dowództwem księcia Poniatowskiego zobowiązani byli do płacenia olbrzymiej „daniny krwi”.
Powoli odradzała się oświata i kultura. Rząd powołał Izbę Edukacyjną, której przewodniczył Stanisław Potocki. Jej zadaniem było zarządzanie szkołami. Zakładano nowe placówki, a także szkoły wyższe, wśród nich Szkołę Prawa i Administracji i Szkołę Lekarską. Podjęto także dzieła reformy Uniwersytetu w Krakowie. We wszystkich szkołach językiem wykładowym był polski, a uczono z podręczników wydawanych pod nad nadzorem przywróconego Towarzystwa Ksiąg Elementarnych.
W 1809 roku Austria podjęła próbę uniezależnienia się spod dominacji Francji. 14 kwietnia VII Korpus arcyksięcia Ferdynanda d’Este przekroczył granice Księstwa. Na jego drodze stanęła polska piechota prowadzona przez księcia Józefa Poniatowskiego. 19 kwietnia rozegrała się pod Raszynem krwawa bitwa, która znacznie osłabiła napór austriacki; nie zapobiegła jednak poddaniu wrogowi Warszawy (21 kwietnia). W tej sytuacji Poniatowski skierował armię polską do Galicji. Odniesione tam sukcesy – zajęcie Lublina, Zamościa, Sandomierza i Krakowa zmusiły Austriaków do wycofania się, jednak to zwycięstwa Napoleona (zdobycie Wiednia – 11 maja; bitwa pod Wagram – 6 lipca) pozwoliły na podpisanie w Schonbrunn (14 października 1809) bardzo korzystnego traktatu pokojowego. Na jego mocy Austria zrzekła się na rzecz Księstwa znacznej części ziem, które zyskała na Rzeczypospolitej podczas I i III rozbioru (1772, 1795). Sporne kopalnie soli w Wieliczce miały stanowić wspólną własność Austrii i Księstwa. Terytorium rządzone przez Polaków powiększyło się o 50 tys. km2 zamieszkane przez 1,5 mln ludzi. Utworzono z niego 4 nowe departamenty – krakowski, lubelski, radomski i siedlecki.
Kolejna wojna…..
Rok 1812 przyniósł Księstwu kolejną wojnę, tym razem z Rosją. Sam cesarz ogłosił ją 22 czerwca w Wiłkowszkach „drugą wojną polską” (pierwszą miała być wojna z Królestwem Prus w 1807). Dzień później półmilionowa armia cesarza rozpoczęła przeprawę przez Niemen. Wśród tych wojsk znaczną część stanowili Polacy (ok. 90 tys.) oraz Litwini (20 tys.). Wraz z rozpoczęciem wojny, w Księstwie nastąpiły doniosłe reformy ustrojowe. Na polecenie Napoleona pod laską księcia Czartoryskiego zebrał się sejm, który ogłosił przywrócenie Królestwa Polskiego i zawiązano Konfederację Generalną Królestwa Polskiego, która przekazała swe funkcje powołanej przez siebie Radzie Generalnej. Na jej czele stanął książę Adam Czartoryski, później przystąpił do niej również książę warszawski Fryderyk August. 14 lipca do Konfederacji złosił akces utworzony dwa tygodnie wcześniej Rząd Tymczasowy Litwy.
Wielka Armia szybko maszerowała w kierunku Moskwy. Napoleon liczył, że wojska cara zostaną błyskawicznie rozbite w walnej bitwie, jednak Rosjanie pod buławą Michaiła Kutuzowa przez kilka tygodni unikali bezpośredniego starcia. Doszło do niego dopiero 6 i 7 września. W tych dniach doszło do bezwzględnej bitwy, w której żadnej ze stron nie można uznać za zwycięską. Mimo że poległo lub zostało rannych 50 tysięcy żołnierzy rosyjskich, a Kutuzow, rozkazując odwrót wojsk, otworzył cesarzowi drogę do Moskwy, Napoleon nie uznał tego za zwycięstwo. Chociaż stolica stała przed nim praktycznie otworem,to aby zasiąść na Kremlu, musiał przebyć jeszcze ponad 100 km. Co więcej, większa część armii cara ciągle mogła stawić mu czoła i utrudniać marsz działaniami partyzanckimi. Również wkroczenie do Moskwy nie przebiegło według myśli cesarza. Wielką stolicę zastał opuszczoną, pozostawioną bez jakichkolwiek zapasów żywności, które mogłyby napełnić żołądki oddziałów. W całym mieście paliły się budynki, podpalone przez wypuszczonych wcześniej przez Rosjan więźniów. Morale wojska Bonapartego podupadało. Cesarz słał do cara propozycje honorowego zakończenia wojny, ten jednak ignorował je, grając na zwłokę. Aleksander wiedział, że ma po swojej stronie jeszcze jednego, potężnego sprzymierzeńca. Był nim mróz.
Wraz z pierwszymi śniegami, które spadły w połowie października, Wielka Armia rozpoczęła odwrót. Panował głód i choroby; wielu umierało, nie będąc przygotowanym na tak srogą zimę. Na domiar złego Rosjanie nie przestawali nękać przeciwnika. Wyniszczone w ten sposób wojsko Napoleona dotarło do Borysowa, miejsca, gdzie zamierzano przeprawić się przez Berezynę. Wskutek przyboru wody, przejście przez bród okazało się niemożliwe. Napoleon znalazł się w krytycznej sytuacji. Tylko dzięki heroicznej postawie Polaków udało mu się uniknąć klęski. Podczas gdy resztki V korpusu osłaniały przeprawę, pozostali polscy żołnierze, zdobywając się na wiele poświęceń, budowali mosty, którymi mogły przejść resztki Wielkiej Armii, w której liczba Polaków zmniejszyła się do niecałych 30 tysięcy.
Cesarz pospiesznie przybył do Warszawy w połowie grudnia. Wszyscy wiedzieli, że car wkrótce także przybędzie do stolicy, lecz nie jako dowódca, który doznał klęski, lecz jako zwycięzca, w którego rękach spoczywają teraz ich losy. Tak też się stało. 13 stycznia Rosjanie przekroczyli Niemen i znaleźli się w granicach Księstwa. W obliczu rychłego upadku, rząd opuścił Warszawę i udał się w stronę Krakowa, a stamtąd do Cieszyna, gdzie otrzymał ostatni rozkaz od Fryderyka Augusta, w którym monarcha rozwiązał Radę Ministrów. Rosjanie wkroczyli do stolicy 8 lutego. Wkrótce potem poddawały się kolejne miasta: Częstochowa (25 marca), Toruń (18 kwietnia), Kraków (13 maja), Zamość (22 listopada). Klęska była już faktem. Rosja, Prusy i Austria podpisały 27 czerwca 1813 układ o likwidacji Księstwa. Nikt już nie miał żadnych nadziei – Napoleon wciąż cofał swoją armię. Jednak Wielkiej Armii nie było dane wrócić spokojnie do Francji. W bitwie pod Lipskiem wojska napoleońskie starły się z niemal dwukrotnie liczniejszą armią rosyjsko-niemiecko-szwedzką. Między 16 a 18 października 1813 w krwawych bojach zginęło 50 tysięcy Francuzów, około 30 tysięcy dostało się do niewoli. W obliczu nieuniknionej klęski, Napoleon rozpoczął wycofanie wojsk przez rzekę Elsterę. Przedwcześnie wysadzono jednak jedyny na niej most, co spowodowało, że oddziałom osłaniającym odwrót, w tym polskim, zostały tylko dwa wyjścia – poddać się lub forsować rzekę wpław. Polacy wybrali tę drugą opcję. W nurtach rzeki zginęło 90% żołnierzy, w tym także książę Józef Poniatowski.
Szansa, by odbudować Królestwo Polskie z pomocą Francji, odeszła. O losie Polaków mieli teraz zdecydować przedstawiciele zwycięskich mocarstw, którzy zebrali się na kongresie wiedeńskim…
Autor: Intel
Artykuł dzięki uprzejmości serwisu Konflikty zbrojne