Średniowieczni władcy dokonywali czynów tak haniebnych, że wzbudzały odrazę nie tylko współcześnie, lecz również wsród ówczesnych. Sposobem na zmazanie tak poważnej winy stawała się publiczna pokuta. Zapewne nie raz odbywana była z pobudek czysto politycznych, nie zaś ze szczerego żalu.
Źródła dysponują bardzo dobrze opisanymi przykładami, jak taka pokuta się odbywała. Pierwszy z nich odnosi się do pokuty Bolesława III Krzywoustego za zabicie swojego przyrodniego brata Zbigniewa:
„Widzieliśmy bowiem tak znakomitego męża, tak potężnego księcia, tak lubego młodzieńca, jak po raz pierwszy przez dni czterdzieści pościł publicznie, leżąc wytrwale na ziemi w popiele i w włosienicy, wśród strumieni łez i łkań, jak wyrzekł się obcowania i rozmowy z ludźmi, mając ziemię za stół, trawę za ręcznik, czarny chleb za przysmaki, a wodę za nektar. (…) On sam ponadto starał się o to, by co dzień odprawiano mszę za grzechy i za zmarłych, by śpiewano psałterz i z wielkim miłosierdziem niósł pociechę nędzarzom, karmiąc ich i odzieawjąc. A co ważniejsze nad to wszystko (…) z największą pobożnościąodbył pielgrzymkę do św. Idziego i św. Stefana króla. (…) Co dzień też z miejsca noclegu tak długo szedł pieszo a niejednokrotnie boso (..) aż skończył godzinki o Najświętszej Pannie.”
Inny przykład pochodzi już nie z polskich terenów. W wyniku sporu o inwestyturę między Cesarzem a Papieżem, władca niemiecki zdecydował się na publiczną pokutę by hierarcha kościelny zdjął z niego klątwę:
„Wreszczie on [Henryk IV], nie okazując wrogich lub zuchwałych zamiarów, w towarzystwie kilku ludzi zjawił się w mieście Canossie, w którym przebywaliśmy. Tam przez trzy dni stojąc u bramy zamku, zdjąwszy szaty królewskie, boso we włosienicy, nie pierwej przestał błagać z wielkim płaczem zmiłowania apostolskiego i przebaczenia, aż u wszystkich, którzy tam przebywali i do których uszu owe jęki doszły, wzbudził taką litość i takie współczucie, że wstawiając się za nim z wielu prośbami i łazami, wszyscy dziwili się niezwykłej zatwardziałości mego serca, a niektórzy nawet wołali, że w nas nie jest surowość apostolska, ale tyrańska srogość.”