Analiza krytyczna tezy Tadeusza Wojciechowskiego.
Według tradycji powstałej z przekazu Galla Anonima, polskiego kronikarza, biskup krakowski Stanisław poniósł karę za zdradę lub spisek przeciwko królowi (traditio) oraz że postępowanie biskupa miało charakter grzeszny (peccatum). Został Stanisław skazany na karę obcięcia członków (obtruncatio). Króla Bolesława Śmiałego po wykonaniu wyroku strącono z tronu, który zajął jego młodszy brat Władysław, a wypędzony (eiectus) na Węgry Śmiały niebawem zmarł. Fakt ten miał miejsce w 1079 roku, a przekazał je prawie współczesny samemu wydarzeniu Anonim Gall.
Piszący sto lat później Wincenty Kadłubek w swej relacji podał istotę konfliktu biskupa z królem. Mianowicie Stanisław rzucił klątwę na Bolesława w obronie rycerzy, którzy powrócili samowolnie do kraju z wyprawy na Rusi bez zgody króla na wieść, że żony ich dzielą łoża z niewolnikami.
Obie te relacje od drugiej połowy XIX wieku były tematem sporów o ich wiarygodność. Jednak ukazanie się „Szkiców historycznych jedenastego wieku” Tadeusza Wojciechowskiego w 1904roku stanowiły przełom w dyskusji historyków nad faktum św. Stanisława. Wojciechowski odrzucił relację Kadłubka, a skupił się na przekazie Galla, poddając go bardzo wnikliwej analizie. Przedstawił nową, bogatszą wizję wydarzeń z 1079 roku. Pozwoliło mu to na sformułowanie nowej odkrywczej hipotezy buntu juniora- Władysława Hermana, przeciw seniorowi- Bolesławowi Śmiałemu. Herman miał naprowadzić na Polskę pomoc czeską, w efekcie Czesi zajęli na kilka lat Kraków. Bp. Stanisław w całym tym konflikcie miał wziąć stronę juniora przez co naraził się królowi i skazano go na rozczłonkowanie ciała. Skutkiem tego występku władcy było strącenie z tronu i wypędzenie Śmiałego na Węgry.
Rekonstrukcja spisku przeciw Bolesławowi przedstawiona przez Wojciechowskiego, a zwłaszcza faktum św. Stanisława znalazły uznanie dwóch głównych recenzentów Władysława Abrahama w „Kwartalniku Historycznym” i Aleksandra Brucknera w „Przeglądzie Historycznym”.
Profesor Wojciechowski nadał przekazowi Galla bardziej jednoznaczny format. Kluczowym słowom kronikarza ”chrześcijanin na chrześcijaninie” dał nowy sens: pomazaniec na pomazańcu. Rozstrzygnął w ten sposób spór o kim Gall w danym miejscu pisał. Pomazańcami byli biskup i król. Gdy parę lat później historycy i filologowie poddali krytyce przekład tekstu Galla wg. Wojciechowskiego, najwięcej uwagi zajęła kwestia „zdrady”- traditio Stanisława. Nie jasnym było kto mógłby dopuścić się owej zdrady. Rozwiązanie tego problemu komplikowały dwa okresy gramatyczne zdania, w którym Gall pisał o dwu popełnionych przy tej okazji grzechach. Sprawa uległa wyjaśnieniu , gdy przyjęto znaczenie zaproponowane przez Wojciechowskiego : pomazaniec na pomazańcu .
Późniejsi krytycy prof. Tadeusza Wojciechowskiego zarzucali mu zmianę tłumaczenia: z christianus in christianos na christinom i znikome przetłumaczenie: pomazaniec. Tymczasem intuicja badawcza Wojciechowskiego znalazła pełne potwierdzenie w podstawie rękopiśmiennej tzw. Zamojskich z XIV wieku.
Zagorzały krytyk Wojciechowskiego, Stanisław Smolka pokusił się o wykład dotyczący umiejętności przechodzenia od wypowiedzi źródła do tworzenia faktów historycznych. Nie ulega wątpliwości, że praca Smolki kwestionowała dokonania Wojciechowskiego. Etapowi I krytyki prof. Wojciechowski odpowiadał, natomiast analizę określił Smolka pesymistycznym wnioskiem: Ignoramus. W efekcie propozycje tłumaczenia Galla ze „Szkiców” nie znalazły powszechnego uznania, podobnie jak kontrowersyjne umiejętności komentowania źródeł historycznych.
Rzeczą znamienną było, że wielbiciel Wojciechowskiego, Stanisław Zakrzewski ogłaszając w 1920 roku swoją historię wydarzeń Polski wczesnopiastowskiej tylko częściowo przyjął rekonstrukcję swego mistrza. Uznał powiązanie Władysława Hermana z Czechami, ale oscylował ku poglądom Franciszka Stefczyka niż Wojciechowskiego. Odrzucił rządy czeskie w Krakowie, uznając miasto za rezydencję Hermana. W dalszym zaś ciągu nawiązał do faktów Wincentego Kadłubka: wyprawy na Ruś, dezercji, sądu królewskiego, interwencji biskupa, skazania na karę, wybuch wojny domowej, strącenie z tronu króla.
Podobnie uczynił Roman Grodecki, autor najwybitniejszego po dziś dzień podręcznika historii politycznej średniowiecza. Przyjął myśl, że bunt juniora i zatarg między królem a Stanisławem to dwie odrębne sprawy tyle, że wydarzyły się równolegle w tym samym czasie. Zgodnie z Wojciechowskim usunął w cień bunt rycerstwa w wyprawie na Ruś. Stał się wówczas niepewny „motyw zdrady” Stanisława , który mógł być zwykłym nieposłuszeństwem, a jedynie Bolesław pojął go za zdradę. Grodecki nie wierzył tez w konflikt polsko- czeski, przez co pozbawił hipotezy Wojciechowskiego głównego powodu sporu Stanisława z Bolesławem, nie dając w zamian lepszego wyjaśnienia.
Według mnie teoria Stanisława Wojciechowskiego nie zasługuje na całkowite potępienie, lecz stanowi pewien wyraz przełomu w dochodzeniu do prawdy historycznej. Jego wizja wydarzeń, choć może nie w pełni doskonała, rzuca nowe światło na badania nad faktum świętego Stanisława.
Świetnie ujął S. Zakrzewski starania Wojciechowskiego: „ Wiara zatem Wojciechowskiego, że intensywne studia nad wiekiem XI mogą pogłębić naszą wiedzę, odnosi stanowczy triumf nad poglądem przeciwnym.”
Niech za koniec moich rozważań dotyczących słuszności hipotezy Tadeusza Wojciechowskiego posłuży cytat S. Kętrzyńskiego:
„Niestety w całej tej rozprawie znanej nam tylko na podstawie kilkudziesięciu słów kroniki Galla- Anonima, musimy się opierać na znaczeniu poszczególnych słów, a wiadomo, ile takie poszczególne słowo może znaczyć, ile razy zdawało się już, że w słowie takim znaleźliśmy klucz do rozwiązania zagadki. I tyle razy zawodnie.”